Wołowy tagine z oliwkami i jajkiem
Nie wiem jak Wy, ale ja już czuję atmosferę zbliżającej się zimy. Te galerie handlowe przystrojone i stoiska ze świątecznymi bajerami. Mroźne poranki ostatnio codziennie. Zimowy płaszcz na wieszaku w przedpokoju. Wszystko to składa się już na moje wielkie plany, które wkrótce zacznę realizować. W zeszłym roku nie dodałam na bloga właściwie żadnej świątecznej potrawy, teraz mam nadzieję się to zmieni. Pozostając w klimacie później jesieni/wczesnej zimy zrobiłam któregoś dnia na obiad tagine. W oryginale ta potrawa powstaje z jagnięciny i jest narodowym daniem Marokańczyków. Jak smakuje oryginał nie mam pojęcia, natomiast to jest wersja pełna aromatów i rozgrzewających przypraw. To danie bardzo sycące, rozgrzewające, świetnie jest je podać z kuskusem(którego zapomniałam oczywiście kupić) lub z ryżem. Ja dodałam do całości sałatkę z pomarańczy i cebuli. Nie posiadam oryginalnego naczynia więc wykorzystałam garnek rzymski. Przepis na cztery bardzo głodne osoby.
Wołowy tagine z oliwkami i jajkiem
- 500 gram mięsa wołowego(dobre jest gulaszowe)
- 100 gram oliwek bez pestek
- 500 ml sosu pomidorowego( ja wymieszałam puszkę pomidorów w zalewie z sokiem pomidorowym i doprawiłam solą, pieprzem i szczyptą oregano)
- dwie łyżki posiekanej kolendry
- łyżeczka kminu rzymskiego
- cztery ząbki czosnku
- szczypta cynamonu
- sól, pieprz do smaku
- jajka( ja dałam 10 jajek przepiórczych, żeby były mniejsze i poręczniejsze)
- 100 gram sera żółtego
Mięso zmielić i dodać kmin, kolendrę, czosnek przeciśnięty przez praskę, cynamon oraz sól i pieprz. Wymieszać ręką aż zacznie się robić kleiste. uformować nieduże(około 3-4 centymetrowe) pulpeciki i ułożyć ostrożnie w naczyniu do zapiekania. Zalać całość sosem pomidorowym i wstawić do piekarnika nastawionego na 200 stopni. Piec aż pulpety będą gotowe(około 30 minut). Wyjąć z piekarnika i posypać serem żółtym. Wbić na górę jajka lub położyć sadzone(lepiej się prezentują). Zapiekać jeszcze około 10 minut. Podawać z kuskusem lub ryżem.
Smacznego!
Smacznie to wygląda :) Wieki nie jadłam wołowiny, ale tutaj z chęcią bym jej skosztowała.
OdpowiedzUsuńoch, te pupleciki są dodatkowo nadziane!
OdpowiedzUsuńnaprawdę, rewelacyjna potrawa :]
Pozd
Oliwek nie jadam, ale poza nimi wygląda na smakowite. :)
OdpowiedzUsuńTajine z pulpecikami jest przepyszny! Bardzo podoba mi się Twoja wersja :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tagine! Twoja wersja bardzo fajnie wygląda. Ja też nie mam naczynia, więc używam głębokiej patelni z pokrywką do duszenia wszystkiego i wychodzi zawsze smacznie (i podobno tak, jak ma być, sama nie jadłam, więc nie potrafię powiedzieć). I słyszałam, że to naczynie to tylko chwyt reklamowy i w dodatku trzeba mieć dużo miejsca w kuchni, żeby je przechowywać :) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńnie słyszałam, ani nie jadłam tej potrawy, ale po przepisie zapowiada się smacznie:) Musze kiedyś spróbować zrobić cos takiego ;)
OdpowiedzUsuńpyszne danie:) akurat na taką paskudną porę jak teraz
OdpowiedzUsuń