Najsmaczniejszy na świecie zakalec. Dla ludzi kochających czekoladę, miód na skołatane jesienną aurą i krótkimi dniami serce. A dla tych co czekolady nie kochają to też;). Ten przepis robiłam już dobrych parę lat temu z moją sąsiadką Natalią(pozdrawiam!), wtedy jeszcze byłam zupełnie nieświadoma światowej kariery tego wypieku. Tymczasem teraz już wiem że to klasyka, której każdy powinien spróbować. Miałam obawy że mi nie wyjdzie, bo mój piekarnik odmawia właściwie robienia zakalców(nie było ich w cieście cukiniowym, jogurtowym, a i blondies miałam jakieś takie..lekko puszyste). Tym razem jednak mąka, czekolada i brak spulchniaczy wygrały tą zaciętą walkę. Triumf ducha nad materią można rzec;). Przepis na blaszkę o wymiarach około 35x20 z książki "Ciasta i desery" Marka Łebkowskiego.
Brownies
- tabliczka gorzkiej czekolady dobrej jakości
- 150 gram masła
- 220 gram białego cukru
- trzy jajka
- szczypta soli
- 200 gram mąki pszennej
- 100 ml śmietany kremówki (30%)
- łyżka cukru waniliowego
Czekoladę łamiemy na kawałki i razem z masłem rozpuszczamy w niedużym garnuszku. Odstawiamy do ostygnięcia. W tym czasie jajka miksujemy z cukrem, aż masa zbieleje. Gdy tak się stanie dodajemy przestudzoną czekoladę, przesianą mąkę z solą i cukrem waniliowym oraz kremówkę. Całość mieszamy tylko do połączenia składników. Wylewamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy w temperaturze 170 stopni przez 20-25 minut. Studzimy i podajemy. Do ciasta można dodać orzechy włoskie, a całość posypać cukrem pudrem.
Smacznego!
Jakie ładne zestawienie - kwiaty i to brownies. Kawałeczek na pewno się przyda, a od razu humor się poprawi :)
OdpowiedzUsuńKto nie lubi brownies? Mało kto. :-)Bardzo przyjemne fotki.
OdpowiedzUsuńZgadzam się; to najsmaczniejszy na świecie zakalec :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Basia
Tak jest, brownie jest idealnym lekarstwem na smutki :)).
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
i smutki od razu przegonione
OdpowiedzUsuńKocham brownies! Pięknie wygląda, przepysznie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam brownies :]
OdpowiedzUsuńCudny ten Twój zakalec :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak pierwszy raz upiekłam brownie dla Mamy - jak zobaczyła środek, to się krzywiła i stwierdziła, że ona tego jeść nie będzie. Jak mi już się udało ją namówić na spróbowanie, to sama pochłonęła pół blaszki, tak jej zasmakowało :) Dlatego zgadzam się z Tobą - brownie jest dla każdego, i kropka :)