Kiedy zobaczyłam na blogu
caketime przepis na te blondynki, natychmiast zrobiłam przegląd lodówki oraz szafek i już po kilku godzinach blondies siedziały w piekarniku. Nie wiem czy to ma jakiś związek z moim piekarnikiem, czy może z czym innym- nawet gdy bardzo się staram nie wychodzi mi pożądany zakalec;). W tym cieście również, zupełnie inaczej niż w oryginale nie jest to zakalcowata zupełnie konsystencja. W każdym razie blondies mają piękny, żółty kolor, delikatną konsystencję i świetny smak. Ja uzupełniłam przepis o płatki migdałów i zmieniłam nieco proporcje cukru. Porcja na blachę o wymiarze 22x22 cm(u mnie 30x25).
Dyniowe blondies
- tabliczka(100 gram) białej czekolady
- 30 gram masła
- trzy jajka
- jedna łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 250 gram puree z dyni
- 25 gram cukru trzcinowego
- 140 gram mąki
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- po 50 gram białej i mlecznej czekolady( u mnie mleczna w formie płatków czekoladowych)
- 25 gram płatków migdałowych
Masło rozpuścić w garnuszku z tabliczką białej czekolady. Odstawić do przestudzenia. Wymieszać szybko z jajkami, ekstraktem z wanilii, puree z dyni. Dodać cukier, przesianą mąkę, proszek do pieczenia i 3/4 czekolady oraz połową płatków migdałowych. Po górze posypać pozostałą czekoladą i płatkami migdałów. Piec w temperaturze 160 stopni przez około pół godziny.
Smacznego!
Wygląda cudnie, a w smaku jest pewnie jeszcze lepsze. :)
OdpowiedzUsuńCudne blondyneczki! :-)
OdpowiedzUsuńzakalec? ja chcę zjadać takie zakalce:-))
OdpowiedzUsuńFaktycznie, zupełnie inna struktura ciasta Ci wyszła:) Moje puree było dość wodniste, może dlatego moje bardziej zakalcowate były? W każym razie cieszę się, że Ci smakowały:)
OdpowiedzUsuńKolor obłędny :)
OdpowiedzUsuń