niedziela, 30 września 2012

Dynia z czekoladą? Dyniowe puree i nie tylko.

Pokazywałam Wam ostatnio moją "maleńką" dynię, którą dostałam w prezencie. W sumie to jakiś czas głowiłam się co mam z tej dyni zrobi. Ledwie w zeszłym roku spróbowałam dyni w innym wydaniu niż zupa mleczna. A tu taki dylemat. Po dłuższym namyśle zabrałam się ochoczo do roboty. Ponieważ ja z dyni wymarzyłam sobie jesienny lampion to cała operacja zajęła mi więcej czasu niż gdybym pokroiła dynię w plastry. Jednak warto było chociażby dla efektu sesji zdjęciowej.

Przedstawiam Wam niniejszym nowego członka rodziny, czekoladowe cudo o imieniu Pedro:D


Model uwielbia coś sobie przegryzac. Na przykład tekstylia;)
Model miał dośc tych wygłupów;)

A co zrobiłam z dyni? Puree dyniowe(duże słoiki).

Puree z dyni

Dynię kroimy razem ze skórką na plastry. Jeśli wydrążamy to lepiej ją po prostu pokroic na kawałki. Nastawiamy piekarnik na 180 stopni i na blasze pieczemy dynię do miękkości( około 35-40 minut). Możemy też tak jak ja, ugotowac dynię w parowarze. Do parowaru nie powinna miec skórki. Jeśli piekliśmy w piekarniku to zdejmujemy po upieczeniu skórkę i kroimy na kawałki. Jeśli zaś wybraliśmy parowar to konieczne jest dokładne odsączenie na sitku. Miąższ wrzucamy do malaksera i mielimy na papkę. Nakładamy do słoików i pasteryzujemy pamiętając, że w przypadku przetworów bez soli, octu i cukru czas powinien byc trochę dłuższy. Takie puree można również zamrozic i wykorzystac do robienia chlebka, ciast czy nawet kopytek.

Mniejsze słoiki to dynia marynowana, ale o niej powiem coś bliżej jak za kilka dni otworzę i spróbuję. Ususzyłam jeszcze pestki więc wyeksploatowałam  dynię na sto procent.

Wkrótce więcej dyniowych przetworów:).

9 komentarzy: