Ciężko jednoznacznie stwierdzić jak powinien nazywać się ten napój. Może łatwiej będzie tym, którzy użyją tylko jednego gatunku cytrusów. Najważniejsze że cudownie gasi pragnienie i nie ma nic wspólnego z przemysłowym wyrobem pełnym cukru, aromatów i nie zawierającym tego co powinna w sobie mieć prawdziwa lemoniada: mianowicie cytryn;) Inspiracją była moja podróż do Torunia, gdzie w bardzo popularnej kawiarni podają właśnie taki napój. Przepis na sporą szklankę.
Lemo-limoniada z brązowym cukrem
* 200 ml wody gazowanej lub niegazowanej
* sok z połowy wyciśniętej cytryny
* cztery plastry limonki
* cztery plastry cytryny
* dwie łyżeczki brązowego cukru typu dremerara
* kostki lodu
Na dno wysokiej szklanki wsypujemy brązowy cukier. Następnie układamy naprzemiennie plastry limonki i cytryny, dodajemy lód i zalewamy całość wodą. Na koniec wlewamy sok i podajemy ze słomką by można było swobodnie dozować sobie kwaśność płynu. Smacznego:)
Uwielbiam takie napoje! U mnie już się chłodzi taki, tylko z dodatkiem mięty :)
OdpowiedzUsuńidą waaakacje :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie ;)
szana,
www.gastronomygo.blogspot.com