sobota, 24 marca 2012

Lemo...limoniada?

Ciężko jednoznacznie stwierdzić jak powinien nazywać się ten napój. Może łatwiej będzie tym, którzy użyją tylko jednego gatunku cytrusów. Najważniejsze że cudownie gasi pragnienie i nie ma nic wspólnego z przemysłowym wyrobem pełnym cukru, aromatów i nie zawierającym tego co powinna w sobie mieć prawdziwa lemoniada: mianowicie cytryn;) Inspiracją była moja podróż do Torunia, gdzie w bardzo popularnej kawiarni podają właśnie taki napój.  Przepis na sporą szklankę.




Lemo-limoniada z brązowym cukrem

* 200 ml wody gazowanej lub niegazowanej
* sok z połowy wyciśniętej cytryny
* cztery plastry limonki
* cztery plastry cytryny
* dwie łyżeczki brązowego cukru typu dremerara
* kostki lodu




Na dno wysokiej szklanki wsypujemy brązowy cukier. Następnie układamy naprzemiennie plastry limonki i cytryny, dodajemy lód i zalewamy całość wodą. Na koniec wlewamy sok i podajemy ze słomką by można było swobodnie dozować sobie kwaśność płynu. Smacznego:)



2 komentarze:

  1. Uwielbiam takie napoje! U mnie już się chłodzi taki, tylko z dodatkiem mięty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. idą waaakacje :D
    pozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie ;)
    szana,
    www.gastronomygo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń