Pochodzenie tej nazwy nie jest mi do końca znane, a już tym bardziej nijak nie mogę jej skojarzyć z wyglądem dania. Tak czy inaczej, prostota tego dania jest zadziwiająca, a efekt całkiem przyjemny. Przypraw zamieniają przeciętne mięcho w coś innego i ciekawego. To też doskonała propozycja dla zabieganych- wystarczy dzień wcześniej przygotować mięso i następnego dnia po przyjściu z pracy tylko usmażyć. Idealnie nadaje się też jako propozycja dania na imprezę, ze względu na niezbyt absorbujący czas i inną niż tradycyjna formę podania schabu. Porcja na cztery osoby, przepis pochodzi
stąd.
Żu-żu ze schabu
- kilogram schabu bez kości
- dwie łyżeczki curry(raczej w wersji łagodnej)
- trzy jajka
- 50 gram płatków migdałowych
- dwie cebule (kroimy w drobną kosteczkę)
- łyżeczka ostrej papryki
- płaska łyżka soli
- dwie łyżki mąki ziemniaczanej
Mięso kroimy na mniejsze kawałki . Mięso i pozostałe składniki dokładnie mieszamy i odstawiamy do lodówki na dobę. Następnego dnia mięso smażymy na rozgrzanym tłuszczu z jednej i drugiej strony do uzyskania złocistego koloru.
Smacznego !
pyszne!
OdpowiedzUsuńsmakołyki:) a nazwa ciekawa:D
OdpowiedzUsuń