Ja tam nie idę w minimalizm i jak gotuję makaron to całą paczkę. Nie wiadomo co potem z takimi małymi ilościami zrobić, leży to to w szafce i zalega. A tak to można całość jakoś przyjemnie spożytkować, bo znajdzie się jakiś amator do wyżerania resztek. W dzieciństwie z makaronu z poprzedniego dnia jadałam zupę mleczną. Dalej lubię, ale tym razem wymieszałam makaron z domowym sosem pomidorowym więc już się nie nadawał do wersji na słodko. Tą fritattę widziałam w którymś numerze miesięcznika "Moje gotowanie" daawno temu i czekałam na taką resztkę. Polecam do zjedzenia na kolację dnia następnego, na zimno lub na ciepło.
Makaronowa fritatta z resztki spaghetti
- 300 gram makaronu spaghetti wymieszanego z sosem pomidorowym lub bolognese
- cztery jajka
- trzy łyżki starkowanego sera żółtego
- dwie łyżki oleju
- ketchup i pomidorki do dekoracji
Makaron wrzucamy na rozgrzany olej. Gdy już lekko skwierczy, w misce lekko ubijamy jajka i polewamy całość makaronu. Zmniejszamy ogień i lekko spłaszczamy łopatką makaron aby całość dobrze się połączyła. Smażymy na małym ogniu około 15 minut aż jajka się zetną. W połowie podanego czasu warto przykryć patelnię by nie trzeba było obracać placka. Po ścięciu jajek zsunąć fritattę na talerz, posypać serem, udekorować keczupem i pomidorkami i podawać.
Smacznego!
Na taki pomysł w życiu bym nie wpadła. Oryginalny, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuń