No może nie taki znowu "fast" bo już wieczorem trzeba pomyśleć, że następnego dnia się je zje;). Ostatnio eksperymentuję z różnymi wersjami bezmięsnych kotletów więc po zakupieniu paczki ciecierzycy postanowiłam zrobić własne falafele. Udało mi się nawet namoczyć na noc ciecierzycę co niestety często wylatuje z mej pamięci;). Za pierwszym razem choć danie było naprawdę jadalne to jednak smak był trochę mało wyrazisty. Za drugim więc razem troszkę bardziej szczodrze wsypałam przypraw i pochłonęliśmy falafele w kilka minut od usmażenia. Wegetarianom polecać nie muszę, ale polecę tym co mięso jedzą, jako urozmaicenie diety i wzbogacenie jej w suche nasiona roślin strączkowych. Porcja na dwie głodne osoby, przepis zaczerpnęłam od
Zieleniny.
Falafele
- szklanka suchej ciecierzycy
- 1/4 łyżeczki mielonego kuminu
- pół łyżeczki sody oczyszczonej
- pół dużej cebuli
- dwa ząbki czosnku
- dwie łyżki posiekanej natki pietruszki
- sól i pieprz do smaku
- olej do smażenia
Ciecierzycę namoczyć na noc w dużej ilości wody. Odsączyć i wysuszyć na sitku. Ciecierzycy nie gotujemy! Zmielić za pomocą blendera razem z cebulą i czosnkiem. Dodać natkę, kumin, sodę oraz sól i pieprz. Formować z masy kulki, lekko spłaszczać. Smażymy na głębokim oleju na złoty kolor.
Falafele można podawać jak klasyczne kotlety z ziemniakami i surówką. Można też tak jak ja zapakować je we flatbread lub chlebek pita. W towarzystwie chrupiących warzyw i sosu czosnkowego smakują wybornie!
wygląda świetnie ;) ! uwielbiam takie zdrowe fast foody
OdpowiedzUsuńmniammmmm
OdpowiedzUsuńnigdy bym nie pomyślała, ze to nie mięsko;)
baaardzo, ale to bardzo pysznie wygląda!
Smakowicie wygląda!!! Ja jeszcze dodaję mielonej kolendry :)
OdpowiedzUsuńJakie apetyczne zdjęcia :))
OdpowiedzUsuń